W poprzednim numerze NATANAELA przedstawiłem przyczynę długoletniego sporu gromad starostwa ojcowskiego ze starościną Zamku Ojcowskiego. Te rozbudzone nadzieje włościan w królewszczyznach, do których należało starostwo ojcowskie, były również spowodowane konsekwentną działalnością Sądów Referedarskich, zmierzającą do stabilizacji położenia poddanych i usuwających przyczyny sporu z dworem. Wprowadzona została „Ordynacja generalna powinności i dobrego porządku”. Dla wyjaśnienia: Sądy Referendarskie podlegające królowi mieściły się w Warszawie, która była tylko Miastem Rezydencyjnym Jego Królewskiej Mości od czasów króla Zygmunta III Wazy, natomiast stolicą Rzeczpospolitej był ciągle Kraków, aż do trzeciego rozbioru Polski.
W celu uśmierzenia buntu zaistniałego w Jerzmanowicach i Gotkowicach, dwór wezwał do zamku całą gromadę Jerzmanowic w celu wysłuchania poprzedniego i nowego urzędu gromadzkiego. Na zamek przybyli tylko przywódcy buntu, panowie: Adamczyk, Niedziółka i Pogan, z “kilkoma asysty”. Zostali przyjęci przez ekonoma z powodu nieobecności starościny. Według niego nie chcieli się tłumaczyć ze swojego postępowania i skromnie zachowywać. Ekonom nakazał czterech „najbardziej gardłujących” uwięzić. Na wiadomość o uwięzieniu delegatów, kilkudziesięciu poddanych z Jerzmanowic, z kijami i cepami zaczęli „stancję ekonoma z krzykiem nachodzić, tamże gwałty i pogróżki czynić i aby przytrzymani zaraz podług ich woli wypuszczeni byli koniecznie”. Gdy po trzech dniach wróciła do Ojcowa starościna uwolniła delegatów, aby uniknąć dalszych gwałtów.
Po tych wydarzeniach ani gromada jerzmanowicka, ani jej przedstawiciele już nigdy nie stawili się na zamek mimo wezwań, upatrując nowego podstępu dworu.„Gromada przeprasza JW Panią, że na rozkaz wójta i JW Pani do zamku nie pójdą, bo kiedy chodzili prosić za temi co w więzieniu siedzieli […] zadają im, że zamek nachodzili”.
Starościna starała się odwieść gromady od procesu, który pociągałby za sobą olbrzymie koszty, a kasa zamkowa była pusta, i jeszcze trzeba było spłacać zaciągnięte pożyczki. Gdy jej starania się nie powiodły – sama złożyła skargę do sądu, obwiniając gromady Jerzmanowic i Gotkowic oraz przywódców buntu o powstanie przeciwko zwierzchności dworskiej, odmowę wykonywania powinności oraz występowanie w imieniu wszystkich wsi starostwa, gdy większość z nich do buntu nie przystąpiła. Pozew starościny 22 kwietnia 1788 r. woźny wręczył wójtowi Jerzmanowic, a kopię przysiężnemu Gotkowic. Następnego dnia ten dokument dotarł do ksiąg grodzkich krakowskich.
Na dalszą próbę porozumienia czynioną przez starościnę gromada odpowiedziała: „przeprasza JW Panią, że ich podobno do ugody JW Pani chce przyciągnąć, ale podług dekretu rozsądku będziemy czekać i zdajemy się do woli Pana Boga”, dążyć do sądowego rozstrzygnięcia sporu. Dwór również dążył do rozbicia solidarnej postawy chłopów całego starostwa ojcowskiego. Takie oświadczenie o niewchodzeniu w zatarg z dworem „nieprzymuszonym sposobem” podpisali przedstawiciele Wielkiej Wsi, Bębła i Smardzewic. Podpisy złożyło również pięciu chłopów z Jerzmanowic (w tym były wójt i przysiężny oraz ośmiu chłopów z Gotkowic.) Te zabiegi dworu nie powstrzymały dążenia do procesu.
Na tajnych schadzkach ustalono sposób wywiązywania się gromad z powinności, aby zapobiec oskarżeniu o jawny bunt. Ustalono wysokość składek „na prawo”, którymi obciążono gospodarstwa. Oprócz tego, gromady Jerzmanowice, Gotkowice i Bębło, wywiozły na sprzedaż drewno przysługujące im na poprawę budynków. Zdawali sobie sprawę z wielkości kosztów takiego procesu, np. Szyce w podobnej sprawie opodatkowały się rocznie po ok. 11 korcy żyta z jednego łana. Głównym doradcą tych gromad był subdelegat grodzki krakowski Piotr Zych z Koźmina Koźmiński. Był komisarzem w procesach włościan królewszczyzn w Referendarii.
Pierwsza rozprawa odbyła się w sobotę 28 czerwca 1788 r. w Referendarii, w Pałacu Rzeczypospolitej Krasińskich w Warszawie. Bębło reprezentował Szczepan Tarapata, a Jerzmanowice – Jan Sołtysik z patronem, warszawskim adwokatem Janem Nepomucenem Gratkowskim. Starościnę i jej oficjalistów reprezentował plenipotent Wojciech Ślężyński. Rozprawie przewodniczył referendarz wielki koronny Stanisław Nałęcz Małachoski. Jak działała wówczas władza sądownicza, której zawierzyli swój los nasi przodkowie – dowiemy się w kolejnym NATANAELU.