DRUGA POŁOWA XV III W. – CZAS ROZBUDZONYCH NADZIEI WŁOŚCIAN STAROSTWA OJCOWSKIEGO NA POPRAWĘ ICH DOLI

Obecnie, w czasie pandemii słyszy się co raz większe narzekanie na los jaki nam zgotował koronawirus i jakie spowoduje dalsze spustoszenie zdrowotne i gospodarcze. Ale od kiedy pamiętam – zawsze były narzekania na ciężkie czasy. Nawet w ostatnim trzydziestoleciu, które przyniosło nam największy dobrobyt w naszych dziejach, również słyszało się wiele niezadowolonych głosów. Warto więc może przytoczyć opis dziejów naszych przodków sprzed ponad dwustu lat.
W 1788 r., z datą10 kwietnia, dotarł do Sądu Referendarskiego w Warszawie pozew wszystkich gromad całego starostwa ojcowskiego obwiniający starościnę ojcowską Mariannę z Dębińskich Załuską i jej ekonoma Ignacego Rylskiego, o zabór chłopskich gruntów, podwyższanie powinności, różne nieznośne krzywdy i uciemiężenia.
Ferment buntu ogarnął poddanych Jerzmanowic i Gotkowic już zimą 1788 r., gdy w czasie wielkich mrozów i gołoledzi, ekonom Rylski nakazał tutejszym mieszkańcom zwozić tramy z lasu, co spowodowało padnięcie dwóch koni. To było powodem odmowy dalszego wykonywania poleceń ekonoma. Wówczas posypały się na nich groźby, obelgi i egzekucje dworskie. Starościna nie cofnęła, mimo próśb, zarządzeń oficjalisty.
Dlatego rozpoczęły się tajne narady w karczmie jerzmanowickiej. Tam zapadła potajemna decyzja o rozpoczęciu procesu. Do tej decyzji przyłączyli się włościanie z Bębła, Smardzowic i Wielkiej Wsi. Niestety, nie udało się pozyskać dla sprawy wójta z Jerzmanowic Mikołaja Szlachty oraz przysięgłego Wojciecha Knapa, a dla prowadzenia procesu konieczne było uczestnictwo w nim właśnie samorządu wiejskiego, który reprezentował wieś na zewnątrz. W ich to rękach znajdowała się skrzynka, w której była pieczęć i dokumenty wsi oraz pewna kwota pieniędzy, stanowiąca wspólną własność.
Dlatego inicjatorzy wystąpień antydworskich: Tomasz Adamczyk, Piotr Pogan, Jan Sołtysik, Stanisław Krawczyk i Szymon Niedziołka (mimo 70 lat życia, co wówczas uważano za sędziwy wiek), do których dołączyli jeszcze inni, „naszli Mikołaja Szlachtę wójta i Wojciecha Knapa przysięgłego jerzmanowickich z najwyższymi hałasami […] sami gwałtownie księgi, papiery i prawa gromadzkie u tegoż wójta znajdujące się zabrali […] do Szymona Niedziołki zanieśli i tegoż wójtem być ogłosili”.
Interwencja dworu była szybka Interwencja dworu była szybka i zdecydowana: przywrócono na urząd w Jerzmanowicach prawowitą ławę. Warunkiem darowania kary za to postępowanie była obietnica wstrzymania się od dalszych „gwałtów”. Jednak kilka tygodni później sprowadzono Knapa i Szlachtę do chałupy Jędrzeja Syguły, gdzie na zebraniu gromadzkim, zachowując wszelkie formalności, ale stosując „zelżenia słowami niegodziwymi”, złożono ich z urzędu i wypowiedziano posłuszeństwo. Została obrana nowa ława: urząd wójta powierzono Janowi Sołtysikowi, a przysiężnych Tomaszowi Adamczykowi i Janowi Niedziołce. Taki był początek długoletniego sporu gromad starostwa ojcowskiego ze starościną Zamku Ojcowskiego. Dalsze jego losy przed Sądem Referendarskim w Warszawie będą tematem artykułu w następnym NATANAELU.
Na pewno wiele rodzin naszej parafii odszuka w swym drzewie genealogicznym nie tylko wspomniane historyczne postacie tamtych czasów.