Z DZIEJÓW PARAFII  80-LECIE PACYFIKACJI WSI ŁAZY. Zapraszamy do przeczytania artykułu Pana Zygmunta Krzystanka. Artykuł ukazał się w NR 113 (08/2023) NATANAELA, s.7-8

Łazy i cała społeczność parafialna, jak również cała na­sza Gmina, 16 lipca przeżywały 80. rocznicę pacyfikacji Łaz. Odbyła się uroczysta Msza św., a następnie uro­czystość świecka pod pomnikiem upamiętniającym to wydarzenie. Zabrakło już uczestników tej tragedii, ale pamięć o niej została zachowana w następnych pokoleniach.

Warto podkreślić, że w czasach kiedy miała miej­sce pacyfikacja społeczność parafialna była znacznie silniejszym zjednoczeniem trzech miejscowości, czyli Jerzmanowic, Łaz i Gotkowic, w taki sposób, że wszyscy poznawali się w latach szkolnych, na naukach do Pierw­szej Komunii i w każdą niedzielę byli na tej samej Mszy św. Wszyscy się znali i mówili do siebie po imieniu. Nie było kaplic, tylko jeden kościół parafialny. Dlatego losy tych miejscowości i mieszkających tam osób ściśle się przeplatały. Do tego dochodziły jeszcze zawierane w ra­mach jednej społeczności parafialnej związki małżeń­skie. Dlatego więc pacyfikacja Łaz wywołała tak silne przerażenie w całej tej społeczności.

Ów rok 1943 był jednym z najstraszniejszych w dzie­jach historii dla naszego regionu i całego kraju. Na podstawie wskazanych poniżej kolejnych wydarzeń można sobie łatwo wyobrazić nastrój grozy panujący w naszym społeczeństwie.

W kwietniu 1943 r. Niemcy rozpoczęli ekshumację zwłok pomordowanych polskich oficerów w Katyniu i na podstawie nieśmiertelników rozpoczęli publikację ich nazwisk w Gońcu Krakowskim. Gdy jeszcze kilka miesięcy wcześniej gen. Władysław Sikorski pytał Sta­lina o dziesiątki tysięcy naszych oficerów przebywają­cych w radzieckich obozach jenieckich, którzy po ogło­szonej amnestii winni się zgłosić do gen. Władysława Andersa, Stalin odpowiedział, że prawdopodobnie uciekli do Mandżurii.

Kolejna tragiczna wieść dotarła do nas, że z 4 na 5 lipca 1943 r. nastąpiła katastrofa lotnicza w Giblartarze, w której zginęło 16 osób wojskowych i cywilnych, w tym gen. Władysław Sikorski, Premier i Wódz Naczelny RP, wraz z córką Zofią. Odnaleziono zwłoki 6 ciał, w tym gen. Skorskiego, natomiast nigdy nie odnaleziono jego córki, która miała przypięte tajne dokumenty. Ocalał tylko czechosłowacki pilot Eduard Prchal, który jako jedyny miał ubraną kamizelkę ratunkową i wypłynął na po­wierzchnię wody. Komisja brytyjska, bez udziału stro­ny polskiej, stwierdziła, że katastrofa samolotu była spo­wodowana zablokowaniem sterów wysokościowych. Winnych nie było. Nastąpiła żałoba narodowa i wszyscy Polacy opłakiwali śmierć swojego wodza. Niemcy ogło­sili to jako zamach służb sowieckich i brytyjskich. Hi­storycy jeszcze liczą, że po 100 latach, w r. 2043 nastąpi odtajnienie dokumentów brytyjskich dotyczących tej tragedii i wówczas wypłynie prawdziwa przyczyna kata­strofy. Musimy więc poczekać jeszcze 20 lat.

Kilka dni później dowiedzieliśmy się od uciekinie­rów z Wołynia, naszych osadników, że 11 lipca 1943 r. rozpoczęła się tam rzeź Polaków, oceniana na ok. 100 tys. zabitych osób, co stanowi wielokrotność licz­by tych, którzy zostali zamordowani przez Sowietów w Katyniu i kilku innych miejscach. Miejmy nadzieję, że obecne władze ukraińskie zezwolą na ekshumację tych ofiar zakopanych na Wołyniu w dołach śmierci jak padlina, aby można je było pochować z zachowaniem należnego im szacunku. Dowiemy się wówczas o ilości osób i sposobie ich mordowania. Być może ukraińskie władze obawiały się ujawnienia tych zmasakrowanych szkieletów i głów dzieci rozbitych o ściany budynków. Wiadomo, że wówczas do zabijania cywilów nie uży­wano broni palnej, lecz narzędzi gospodarczych, jakich się używa w gospodarstwach wiejskich. Ekshumacja byłaby ostatecznym etapem przywrócenia, po 80 la­tach, prawdziwie przyjacielskich stosunków pomiędzy naszymi narodami.

Właśnie w tych czasach rozpoczęły się pacyfikacje niemieckie. Pierwszego lipca 1943 r. w pobliskie miej­scowości Kaszów zamordowano 30 osób. Czwartego lipca były Liszki, gdzie zginęły 32 osoby.

Oprócz pacyfikacji okupant niemiecki wprowadził wyjazdy młodych osób na przymusowe roboty do Nie­miec. Z Łaz zmuszono do wyjazdu 7 osób, 3 dziewczyny i 4 mężczyzn.

Pacyfikacja w Łazach nastąpiła w piątek 16 lipca za sprawą konfidenta Władysława Misia, gdy około 500 niemieckich okupantów otoczyło wieś o 5 rano. Wszy­scy mieszkańcy zostali aresztowani. Matki z małymi dziećmi zostały zamknięte w stodole, a cała reszta musiała się położyć na placu twarzą do ziemi, w upal­ny dzień lipcowy. Rozpoczęła się rewizja we wszystkich budynkach i pomieszczeniach w poszukiwaniu broni palnej i tajnych dokumentów. Do przesłuchania i tor­turowania w stodole wybrano 17 mężczyzn. Wówczas tym wszystkim aresztowanym i przesłuchiwanym na­suwało się pytanie czy to są ostatnie ich godziny życia i istnienia Łaz. Jak w myślach zrobić rachunek sumienia i przygotować się na ostatnią godzinę życia? Te obawy były w pełni uzasadnione, gdyż nikt nie miał pewności czy ktoś z torturowanych nie zdradzi istnienia placówki Armii Krajowej w Łazach, do której należało 18 osób. Oto ich nazwiska:

1. Mieczysław Gach – komendant

2. Bolesław Gach

3. Mieczysław Gacek

4. Edward Feliks

5. Mieczysław Florczyk

6. Stefan Krzystanek

7. Jan Pogan

8. Stanisław Pogan

9. Mieczysław Mirek

10. Stanisław Nowiński

11. Stanisław Sroka

12. Henryk Śladowski

13. Andrzej Tucharz

14. Edward Tucharz
15. Stanisław Tucharz
16. Stefan Tucharz
17. Władysław Tucharz (Zapusty)
18. Władysław Tucharz (Jawor)

Ci mężczyźni przeszli podstawowe przeszkolenie wojskowe, z użyciem broni pochodzenia niemieckiego, radzieckiego i pochodzącej ze rzutów lotniczych, kol­portowali prasę konspiracyjną – Biuletyn Informacyj­ny. Z moich nagrań z rozmów z doktorem Czesławem Żurowskim i innymi osobami wówczas aresztowanymi na placu w Łazach, można się dowiedzieć o posiadaniu broni palnej przez niektóre osoby, a która była ukryta w przemyślnych skrytkach, nawet w przydomowych sadzawkach. Zagrożenie zagłady było więc wyjątkowo poważne.

W tych czasach nie było widać ratunku dla naszego kraju z żadnej strony.

Dalszy ciąg tej opowieści już w następnym numerze NATANAELA.

Fotografie pochodzą z oficjalnej strony Urzędu Gminy Jerzmano­wice-Przeginia, a przedstawiają uroczystości i rekonstrukcję histo­ryczną w 80 rocznicę pacyfikacji Łaz (16 lipca 2023r.)