Zapraszamy do przeczytania artykułu Pana Zygmunta Krzystanka. Artykuł ukazał się w Nr 74 (12/2019) NATANAELA, s. 7-8
Czego się można spodziewać w Nowym Roku 2020, łatwiej będzie nam wnioskować po zapoznaniu się z bilansem roku ubiegłego – 2019. Dobrze jest wiedzieć jakie są tendencje, rosnące czy malejące, w poszczególnych dziedzinach życia naszej parafii: ile zostało udzielonych Sakramentów Chrztu Św., a więc ilu przybyło nowych parafian, ile zostało założonych nowych rodzin, czyli ile zawarto związków małżeńskich oraz ile osób z naszej wspólnoty parafialnej odeszło do Pana – ile zgonów nastąpiło w poszczególnych miejscowościach.
Ks. Proboszcz Kazimierz Szczęsny udostępnił nam statystykę parafii za rok 2019. W celu łatwiejszego porównania, dane za rok 2018 są podane w nawiasach.
Chrzty:
W całej parafii w 2019 r. zostało ochrzczonych 45 dzieci (39), w tym z Jerzmanowic 38 (34), z Łaz 2 (2), z Gotkowic 5 (3).
Śluby kościelne:
11 w 2019 r. w całej parafii (17). Tu jest zdecydowany spadek.
Pogrzeby:
W całej parafii zmarło 41 osób (52), w tym z Jerzmanowic 31 (41), z Łaz 9 (6), z Gotkowic 1 (5).
Ponieważ przepisy RODO nie zakazują publikowania imion, nazwisk i wieku osób zmarłych, możemy kontynuować zaniechaną statystykę imienną w tym zakresie.
W grudniu ubiegłego roku pożegnaliśmy następujących członków społeczności parafialnej:
Sabina Nowak, lat 53
Władysław Kozera, lat 80
Monika Szlachta, lat 22
Szczególnie niespodziewany i tragiczny zgon Moniki wszystkich nas głęboko zasmucił i uświadomił nam konieczność stałej gotowości do przyjęcia woli Pana.
Rodzinom wszystkich Zmarłych przesyłamy wyrazy szczerego współczucia.
Podsumowując rok 2019 należy zauważyć, że tym razem parafia miała dodatni przyrost naturalny (za wyjątkiem Łaz, które są na dużym minusie). Może już w jakimś stopniu do tej poprawy przyczyniło się zmniejszenie intensywności podtruwania nas przez miasto Kraków, jak również zamiana w naszej gminie pieców węglowych na gazowe w liczbie 16 w roku 2018 i 80 w roku 2019. Zmniejszenie ilości zgonów, które w ostatnich latach mają tendencje wzrostową w całym kraju, będzie wymagało przyspieszenia praktycznych i skutecznych działań w tym obszarze. Nie tylko władze świeckie stawiają to sobie za cel, również Papież Franciszek zachęca do ekologicznych zachowań. Lekceważenie zasad ekologii, rozumianej jako troska o wspólny dom – Ziemię, ma już znamiona grzechu. Planetę mamy jedną i nie można przyczyniać się do kolejnych klęsk żywiołowych, które mogą doprowadzić do jej spustoszenia.
W naszej Parafii pogrzebowe obrzędy liturgiczne odbywają się (za wyjątkiem sporadycznych wyjątków) nad trumną, a nie nad urną z prochami. Zgodnie z zaleceniami Kościoła Katolickiego tak winno być, tj. ewentualna kremacja i pochówek powinny mieć miejsce dopiero po tej uroczystości. Istnieją jednak wyjątki, np. jeśli urna z prochami jest sprowadzana z zagranicy lub jeśli nie ma możliwości dwukrotnego zebrania rodziny na uroczystości pogrzebowe. W Polsce jest już ponad 21% kremacji, a np. w USA – 46%, w Szwajcarii – 87%, a w Japonii już 100%. Należy się liczyć z dalszym wzrostem liczby ilości kremacji również w naszym kraju.
Z własnego doświadczenia chcę opowiedzieć o jednym z takich pogrzebów prochów zmarłego, tym bardziej, że według noblistki Olgi Tokarczuk „Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera” (noblowska przemowa autorki).
PORUCZNIK BOLESŁAW KOZUB Otóż przed trzema laty zmarł w Szkocji por. Bolesław Kozub, Honorowy Obywatel Gminy Jerzmanowice – Przeginia, Honorowy Obywatel Powiatu Krakowskiego i Honorowy Obywatel Miasta Bredy. Był zapraszany m.in. przez Dyrekcję Zespołu Szkół w Jerzmanowicach na spotkania z młodzieżą gimnazjalną, której relacjonował swoje wspomnienia z uczestnictwa w walkach z Niemcami Pierwszej Dywizji Pancernej pod dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka. Porucznik przeżył 101 lat. Jego najbliższa rodzina, córka i syn, z wielką starannością spełnili wszystkie czynności pogrzebowe wymagane według zwyczaju w Szkocji. Finałem była kremacja i zabranie urny z prochami do domu. Zgodnie z brytyjskim prawem istnieje dowolność w postępowaniu z zawartością urny. Gdyby rodzina skorzystała z możliwości rozsypania jej w dowolnym miejscu, po Bolesławie Kozubie zostałby tylko ślad prochów, a Polsce, w Racławicach, nie byłoby go wcale. Na zachodzie wiele rodzin nie zabiera ze sobą prochów po kremacji i wówczas są one wysyłane do utylizacji. Do kremacji jednej osoby zużywa się 12 kg oleju lub 10 m3 gazu. Aby ograniczyć stopień zanieczyszczenia atmosfery CO2, niektóre firmy proponują kompostowanie zwłok. Taka usługa jest jednak kosztowniejsza, ale kompost można sobie zabrać do ogródka. Nasza kultura pogrzebowa, ze względów religijnych i szacunku dla zmarłych – odbiega od tych świeckich zwyczajów. Z por. Bolesławem Kozubem przyjaźniłem się przez wiele lat, opisując jego wojenne losy kawalera Krzyża Walecznych, Złotego Krzyża Zasługi i wielu innych odznaczeń polskich i zagranicznych. Był człowiekiem wierzącym i praktykującym, o olbrzymich zasługach i dlatego nie można się było pogodzić aby był pozbawiony pogrzebu katolickiego, ze wszystkimi honorami wojskowymi. Dlatego zwróciłem się do Jego rodziny w Szkocji, do konsulatu w Edynburgu i do Starostwa Powiatowego w Krakowie o wydanie tych prochów i zgodę na pochowanie ich w Racławicach, jego rodzinnej wsi. Te starania trwały rok, tak jak sprowadzenie zza granicy metalowej trumny ze zwłokami. Dokumenty medyczne musiały być tłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Gdyby to robiła firma pogrzebowa z odpowiednimi uprawnieniami, wówczas byłoby szybciej, ale koszty byłyby olbrzymie. Rodzina w Szkocji wyraziła zgodę na uroczystości pogrzebowe w Polsce, ale nie mogła wziąć w nich udziału, zgadzając się jednak na wyasygnowanie pewnej kwoty na pokrycie kosztów nagrobka, który zorganizował krewny Daniel Chochół z Racławic. Proboszcz parafii Racławice, ks. Jacek Miodek, wyznaczył właściwe umiejscowienie grobu, odmawiając przyjęcia ofiary za odprawienie uroczystości pogrzebowych. Wygłoszona przez niego homilia poruszyła wszystkie wątki życia żołnierza tułacza. Proboszcz parafii Racławice, ks. Jacek Miodek, wyznaczył właściwe umiejscowienie grobu, odmawiając przyjęcia ofiary za odprawienie uroczystości pogrzebowych. Wygłoszona przez niego homilia poruszyła wszystkie wątki życia żołnierza tułacza. Również dowódca Brygady Kawalerii Pancernej im. Gen. Stanisława Maczka ze Świętoszewa wyraził zgodę na asystę wojskową i delegował kompanię honorową, a orkiestrę wojskową zapewnił garnizon krakowski. Cała uroczystość pogrzebowa była wsparta przez władze gminne i powiatowe. Była to uroczystość godna pod względem religijnym i patriotycznym i była jakąś symboliczną spłatą długu wdzięczności dla tak wspaniałego Człowieka.