Kwietniowe spotkanie dyskusyjne KKLP oparło się o powieść Lód Jacka Dukaja, dzieło tyleż trudne w odbiorze, co bogate w watki interpretacyjne. Porozmawialiśmy więc przede wszystkim o historiozofii, na podstawie dwóch konfrontujących się powieściowych koncepcji: ludzi rządzących historią vs historii rządzącej ludźmi. Wskazana dychotomia stanowi fundament konstrukcyjny całej książki, tj. wizji świata przedstawionego oraz poglądów całej gamy bohaterów pojawiających się na jej kartach. Tytułowy Lód, skutek upadku meteorytu na Rosję carską, stanowi coś w rodzaju bytu transcendentnego, zdolnego do kierowania biegiem dziejów. Zamrażając kolejne połacie ziemi, ścina jednocześnie historię, a może raczej ludzką wolę, wielorakość poglądów, emocjonalność, bunt i skomplikowanie świata. Przeciwstawiając się temu można, doprowadzając do zniszczenia tajemniczego Ojca Mroza.

Z zestawieniem tym nieodmiennie związane są dwie logiki: klasyczna Arystotelesowska logika dwuwartościowa oraz nowa logika trójwartościowa (ukłon w stronę lwowskiej szkoły matematyków), w której jest wiele wersji rzeczywistości, nic nie jest pewne, a oprócz prawdy i fałszu mamy też całą sferę “pomiędzy”. W świecie Zimy świat staje się prosty. Czarno-biały. Niewymagający, momentami wręcz naiwny, a choć ludzka aktywność nie zamiera całkowicie, to stopowana jest przez czynnik “nadludzki”, co w konsekwencji utrzymuje świat w miejscu. W świecie Lata z kolei to człowiek jest motorem napędowym rzeczywistości. Ważna jest każda jednostka i jej wizja, jej pamięć przeszłości oraz działalność. To oni, grupując się w stronnictwa, przeciągają między sobą linę, a kto wygra – decyduje o kształcie świata. W świecie Lata swoje miejsce znajduje też mechanika kwantowa, służąca pojęciami interferencji i wieloświata.

Lód Dukaja jest, powiedzmy to szczerze, lekturą trudną. Ponad 1000-stronicowa powieść, z niewielką czcionką i mocno zadrukowanymi kartami, wypełniona w 2/3 opisami i narracją 3-osobową, stylizowana kwiecistym językiem przełomu wieków i starą polską ortografią, okraszona neologizmami, wtrąceniami rosyjskimi, francuskimi, angielskimi i łacińskimi bez tłumaczenia tychże na język polski; wprowadzająca elementy alternatywnej fizyki i świata fantastycznego, których wytłumaczenie znajdzie się daleko w głębi fabuły lub wcale, rzucająca w gąszcz stronnictw polityczno-religijno-światopoglądowych oraz w bogaty szczegółami “portret tożsamościowy” carskiej Rosji – jest dla czytelnika prawdziwym wyzwaniem (tak jak powyższa notka;)). Zapraszamy do zmierzenia się z nią!