Z DZIEJÓW PARAFII
76 LAT PO ZAKOŃCZENIU NIEMIECKIEJ OKUPACJI (cz. 9). Zapraszamy do przeczytania artykułu Pana Zygmunta Krzystanka. Artykuł ukazał się w Nr 93 (07/2021) NATANAELA, s. 10.
W poprzednim artykule była wzmianka jak w czasach po zakończeniu niemieckiej okupacji czczono wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Jedną z przyczyn tego stanu była epopeja narodowa „Pan Tadeusz” naszego wieszcza Adama Mickiewicza i zawarta tam inwokacja, którą zna na pamięć wielu naszych rodaków. Przytoczę jej fragment:
„Panno święta,
co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie!
Ty, gród zamkowy Nowogródzki
ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem (…)”
Takie modły po zakończeniu niemieckiej okupacji wznoszono do wizerunku Matki Bożej. Modlono się o powrót z wojennej zawieruchy setek tysięcy naszych bliskich z obozów koncentracyjnych i jenieckich, z robót przymusowych w Niemczech i Austrii, z rozformowanych jednostek wojskowych w różnych krajach i na różnych kontynentach. Powracali również repatrianci „zza Buga”.
Wśród powracających niestety było ok. 320 tys. polskich inwalidów wojennych. W tych ciężkich czasach trudno było zapewnić im dostateczną opiekę, tym bardziej, że nie zawsze mieli gdzie wracać, jako że wiele miast i wsi leżało w gruzach. Dlatego bywało też tak, że inwalidzi niezdolni do pracy, jeszcze w mundurach wojskowych, z wysokimi odznaczeniami na piersiach za obronę Ojczyzny, żebrali pod kościołami. Ludzie wrzucali im datki – z serca płynące – do czapek wojskowych.
Tych, których rodzina nie doczekała się powrotu, a tacy byli również w naszej parafii, szukano, czasem przez wiele lat, poprzez Polski Czerwony Krzyż, z różnym skutkiem.
Na naszym cmentarzu parafialnym, dzięki Proboszczowi ks. Kazimierzowi Szczęsnemu, istnieje obelisk z tablicą oddającą hołd wszystkim parafianom, którzy oddali swe życie w obronie Ojczyzny. Tam młodzież szkolna w Święto Niepodległości, jak również w Dzień Wszystkich Świętych, zapala znicze i składa kwiaty.
Należałoby wspomnieć jeszcze o mało znanych wydarzeniach mających miejsce tuż po zakończeniu wojny. Otóż w czerwcu 1945 r. bataliony robocze, zwane „trofiejne otriady” Czerwonej Armii, czyli grupy poganiaczy liczące po ok. 50 osób, pędziły przez nasz teren bydło, a więc krowy i woły, liczące setki sztuk. To była namiastka „dzikiego zachodu”. Zwierzęta te były konfiskowane na terenach niemieckich przyznanych Polsce. W okolicach Ostrej Góry zatrzymali się na popas i nocleg. Żołnierze kosili ręcznie czerwoną koniczynę (wówczas taką paszę uprawiano) i bez pytania właścicieli, wozami z konnymi zaprzęgami, dostarczali ją na miejsce postoju. Gospodarze starali się uprzedzić tą konfiskatę i na okolicznych polach ekspresowo koszono koniczynę i wywożono ją na odległy teren, aby cokolwiek uchronić dla własnych potrzeb.
Drogą na wschód licząca tysiące kilometrów była pokonywana pieszo aż do Związku Radzieckiego. Pociągi były zajęte wywożeniem z Ziem Odzyskanych zdemontowanych fabryk.
Na naszym terenie w ogóle nie było utwardzonych dróg – więc dla bydła było to udogodnienie, ale dla mieszkańców – utrapienie. Na teren naszej gminy nie mogły wjeżdżać samochody. Aby do Krakowa lub Olkusza dojechać autobusem, już po zakończeniu okupacji, trzeba było dojść sporo kilometrów do najbliższego przystanku w Murowni lub w Sułoszowej. Tak wyglądała ta część Europy.
O jeszcze innych aspektach życia w tych bardzo trudnych czasach – już w następnym numerze NATANAELA.